Ostatnio wiele sie zmieniło u mnie. Jedną ze zmian było całkowite pozbycie się Linuksa z moich maszyn (są ich aż dwie, trzecia może w drodze) i zainstalowanie tam *BSD. Na laptopie, IBM ThinkPad R50e, już od jakiegoś czasu chodzi NetBSD - oprócz suspend działa wszystko, ACPI, wifi z WPA, Ethernet, PCMCIA. Rzeczą, która nie działa, jest program tpb, pokazujący na ThinkPadach podgłaszanie, ściszanie, rzeczy związane z matrycą (jasność). Tpb używa urządzenia nvram, do którego nie ma sterownika w NetBSD i raczej nie będzie.
Każdy ma zestaw programów, które używa codziennie do rozmaitych rzeczy, do czytania e-maili, niusów, itp. Również ja mam taki zestaw. I jest to kolejno:
poczta - używam gmaila, więc korzystam głównie z ich webmaila. Kiedyś korzystałem z Thunderbirda oraz mutta przez IMAP. W gmailu brakuje mi właśnie IMAP…
niusy - po eksprymentach z trn, tin oraz nn (“no news”) używam głównie slrn. Od czasu do czasu próbuje używać jakiegoś czytnika graficznego, ale i tak wracam do slrn.
Na początku był Windows. Prawie każdy przez to przechodził, niechętnie to wspominając. Jednak ja miło wspominam próby grzebania w programach, grach. Następnie nastąpiła era LInuksa, która trwa już od 10 lat prawie nieprzerwanie. Nieprzerwanie, ponieważ po drodze pojawiły się systemy BSD. Najpierw FreeBSD, potem OpenBSD (przeżył tydzień), w końci NetBSD. I wpadłem. Zakochałem się w systemach BSD. Uwielbiam ich prostotę obsługi, nieco toporny interface, ale dla mnie był wspaniały. NetBSD dość długo gościł na moim dysku, dopóki nie kupiłem karty TV nie obsługiwanej przez mój system (wiem, wcześniej nie sprawdziłem).